2008 – umiera zgnieciony przez tłum pracownik znanej sieci supermarketów. Tego samego dnia w innej miejscowości od strzałów ginie dwójka ludzi robiących zakupy w sklepie z zabawkami dla dzieci. 2011 – mężczyzna kona na podłodze Targetu. Inni ludzie go wymijają. 2012 – rodzina wraca z zakupów. Niestety powrót kończy się tragedią, w której giną córki niewyspanego, lecz obkupionego kierowcy. 2013 – rok później w podobnych okolicznościach ginie młody mężczyzna, który, zmęczony, zasypia za kierownicą. Już nigdy się nie obudzi. 2016 – trzy ofiary śmiertelne strzelanin w trzech różnych miejscach. Jedna z nich została zaatakowana po tym, jak pomogła obronić się bitej kobiecie. 2017 – odnotowany jeden zgon od kuli. W 2018 sytuacja się powtarza i umiera kolejna osoba. W 2020 podwaja – mamy do czynienia z dwoma ofiarami strzelanin. Razem to 14 osób, które straciły życie w podobnych okolicznościach. 117 doznaje obrażeń. Co jest przyczyną?
Black Friday to tradycja zapoczątkowana w XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Co roku przypada na dzień po Święcie Dziękczynienia, rozpoczynając tym samym szał świątecznych zakupów oraz ogromnych promocji. Teraz coraz częściej obchodzi się pełny Black Week, na dodatek zwieńczony Cyber Monday, dzięki któremu mamy do czynienia z internetową formą nabywania. Z pozoru wydaje się to niewinnym, pozytywnym zjawiskiem. W końcu ludzie dostają szansę na zdobycie konkretnych dóbr za niemal bezcen. Amerykanie są dumni i zadowoleni, a następnie z chęcią korzystają z okazji, które przygotowują dla nich sklepy. W praktyce ma się to jednak zupełnie inaczej. Ludzie tłumnie gromadzą się pod marketami na długie godziny przed ich otwarciem. Z zapałem biegają po wybranych działach, chwytają pożądane przedmioty i udają się do kas. Jeśli to im się uda, mają dużą szansę na ujście z życiem. Stoi przed nimi jeszcze wizja wyjścia na parking, bezpiecznego zapakowania się i powrócenia do domu, lecz nie jest to najprostsze zadanie. Wiele ze strzelanin odbywa się właśnie tutaj – między autami. To już nie tylko zakupy, ale i często walka o życie. Czy konsumentom się to opłaca? Co tak bardzo motywuje ich do celebrowania Czarnego Piątku?
Odpowiedź na to pytanie stanowi niewinny i prosty, aczkolwiek skuteczny marketing. Z roku na rok pojawiają się coraz nowsze sposoby promowania sklepów. Black Friday to nie tylko święto ogromnych korporacji, sieciówek oraz supermarketów, ale także mniejszych, lokalnych biznesów. To świetna okazja do wybicia się wśród innych marek, sprzedania swoich produktów za cenę ledwo pokrywającą koszty produkcji, lecz mogącą pochwycić nowego klienta, który będzie powracał. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że to margines sprzedaży, a większość zysków zdobywają właśnie oni – giganci dystrybuujący różne dobra. Wśród nich możemy zaliczyć Walmart, Target, Macy’s czy Kohl’s. To one są znane z najbardziej krwawych oraz najbrutalniejszych bitew odbytych w ramach naszych konsumenckich i materialistycznych potrzeb.
Najprostszym ze sposobów marketingowych jest utrzymanie ciągłego kontaktu z klientem. Przed Black Friday istnieje ta trudność, że należy zadbać o to, by wyróżnić się wśród dziesiątek tysięcy innych firm. Kiedyś zwyczajnie wysyłało się newsletter na skrzynkę mailową, teraz natomiast uruchamia się chatboxy, które dają klientowi iluzję rozmowy z kimś prawdziwym, docelowo „nami”. To już nie tylko informacja, ale i wyjście naprzeciw drugiego człowieka. W takiej „rozmowie” można umieścić katalog promocji, poprosić o dobrą opinię lub zaoferować kod zniżkowy. Jeszcze inną, równie skuteczną opcją jest wygenerowanie konkretnej zniżki na dany produkt dla pojedynczej osoby (choć przesłanie tego kodu może odbywać się również kanałem mailowym lub nawet przez SMS). Dzięki temu konsument poczuje się wyjątkowy i wyodrębniony spośród reszty. Szczególną popularnością cieszą się aktualnie opcje early-access, które umożliwiają wgląd w promocyjną ofertę przed innymi. Osoby, które zostają dołączone do tego wąskiego grona, jeszcze chętniej dają się skusić niższym cenom. Jest to zabieg wykraczający poza marketing, a zahaczający o psychologię.
Równie dużą popularnością cieszy się opcja pre-sale, w której cały proces zaczyna się z wyprzedzeniem. Według badań aż 23% klientów skłania się ku stwierdzeniu, że Black Friday powinno zaczynać się jeszcze wcześniej. Naprzeciw wychodzą im właśnie takie podmioty, które stopniowo wprowadzają promocje na kilka dni lub nawet na tydzień przed Świętem Dziękczynienia. Reszta konkurentów musi zaimponować w inny sposób. Mogą to zrobić przez dodawanie gratisów, wariantu darmowej wysyłki czy sprzedawaniu kart podarunkowych wyłącznie w ramach i na okres piątkowych celebracji. Mile widziane są też zabiegi mające na celu utrzymanie pozytywnego wizerunku firmy. To sprawi, że konsument może do nas wrócić, nawet gdy nie mamy już żadnych promocji. Każdy lubi widzieć w swoich torbach lub kartonach podziękowania czy kupon rabatowy.
Z mniej oczywistych strategii należy wymienić skuteczną obsługę SEO i content marketingu. Są to usługi pozycjonowania stron, które mogą drastycznie podbić zasięgi strony. Ich zaletą jest to, że docierają do ogromnej ilości użytkowników internetu, gdzie konkurencja zdaje się być jeszcze większa i bardziej różnorodna. Umiejętne SEO, pozycjonowanie reklam (chociażby w wyszukiwarce Google) oraz doświadczeni copywriterzy stanowią trzy filary sprzedaży internetowej i promocji. To coraz popularniejszy aspekt prowadzenia jakiejkolwiek działalności.
Skoro tych sposobów oraz technik istnieje tak wiele, to jak nie pozwolić sobie na rzucenie się w wir zakupów? Odpowiedź jest prosta – musimy zdawać sobie sprawę z tego, jakim kosztem opłacane bywa Black Friday. Giganci i sławy tego święta nie są znani z bycia szczególnie etycznymi. Black Week oraz Cyber Monday to słaba jakość produktów, które przyczyniają się do zanieczyszczenia środowiska. To też fatalne warunki zatrudnienia, prowadzące do wykorzystywania pracowników. Należy wspomnieć również o dramacie sprzedawców, którzy są traktowani w podły sposób i mogą skończyć pobici lub nawet zabici z rąk czyichś lub własnych (nawiązuję tu do sytuacji z 2010, kiedy pracowniczka jednego ze sklepów popełniła w nim samobójstwo, w Czarny Piątek). Takie sytuacje są obecne wśród nas.
Polacy niechętnie podchodzą do idei tego dnia. Robią to nie tyle z pobudek ekologicznych, co po prostu z wiary w rzeczywistą promocję. Ciemną stronę stanowi to, że firmy lubią dawać zniżki na pewien okres i jednocześnie w czasie jego trwania podwyższać cenę. Daje to iluzję „tańszego produktu”, gdy w rzeczywistości po zakończeniu okazji produkt otrzymamy w tej samej cenie. Mimo tego, Black Friday coraz bardziej zyskuje na popularności w Polsce, dlatego powinno się edukować konsumpcyjne społeczeństwo na temat ryzyka oraz konsekwencji idącymi w parze z tym dniem. Nie da się być zupełnie obojętnym na wypływające z niego korzyści, ale należy również pamiętać o umiarze.
Urszula Stodólska
Fot: Klaudia Świergiel